1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Jest to polskie święto państwowe ustanowione ustawą z dnia 3 lutego 2011 roku. Można, trochę sarkastycznie powiedzieć, że lepiej późno niż wcale. Przez długie lata ludzie, którzy przelewali krew za wolną Polskę byli wymazywani z historii. Po 1945 roku wyzwoliciel okazał się okupantem, ruszyła machina terroru i mordy na szeroką skalę. W szkołach uczono nas o człowieku, który się kulom nie kłaniał, o wielkości Armii Czerwonej/Radzieckiej, o przewodniej linii PZPR, a temat tych, którzy nie złożyli broni był tabu. Historia jednak prędzej czy później musiała się o nich upomnieć. Upomniała się!
„Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się, jak trzeba”
Ten skromny pomnik Danuty Siedzikówny „Inki” w Krzeszycach, to oddanie hołdu jednej z ofiar tamtego systemu. Prokuratorzy IPN nawet postawili przed sądem Wacława Krzyżanowskiego, byłego prokuratora wojskowego, który żądał dla Inki kary śmierci, ale w II instancji został on uniewinniony. Lista zakatowanych i zamordowanych w tamtych czasach jest bardzo długa. Posłużyłem się przykładem Inki, bo to właśnie jej pomnik stoi tak blisko nas.
„ŻOŁNIERZE WYKLĘCI”, STAŃCIE DO APELU, CHWAŁA BOHATEROM, CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!
Madman